Zbrodnia i kara, czyli więziennictwo w Polsce bez resocjalizacji

Nowelizacja przepisów, która ma zostać wprowadzona w życie po nowym roku, mija się z kluczowymi celami i funkcjami kary pozbawienia wolności. Problemem nie jest wysokość wyroku a martwy system resocjalizacji osób osadzonych. Jak dobrze wiemy, kara pozbawienia wolności powinna pomagać w kształtowaniu postaw społecznie akceptowalnych, rozwijać rewalidacje, powinna zapewniać oddziaływania resocjalizacyjne i koncentrować się na zmniejszeniu ryzyka powrotu do recydywy.

Poszukiwanie rozwiązań w złym miejscu

Zaproponowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości reformy, dają społeczeństwu jedynie pozorne poczucie bezpieczeństwa. Podniesienie wysokości kary w przypadku osób sądzonych za przestępstwa: zgwałcenia, czyn pedofilny czy zabójstwo, niczego nie zmieni w ich zachowaniu. Przeciwnie, bez wdrożenia odpowiedniego leczenia psychiatrycznego, bez diagnostyki seksuologicznej, psychologicznej i psychiatrycznej, bez psychoterapii, przynieść mogą skutki odwrotne do założonych – zrodzić bunt, niezrozumienie i frustrację. Należy pamiętać, że osoby, które popełniają tego typu przestępstwa to często (ale nie zawsze) osoby z zaburzeniami osobowości, zaburzeniami preferencji seksualnych, zaburzeniami afektu, uzależnione, z niepełnosprawnością umysłową, które bez odpowiedniego procesu leczenia, nie zmienią swojego zachowania, ponieważ resocjalizacja ma szanse na sukces w przypadku osób w przysłowiowej „normie”. Dlatego takim osadzonym należy zaproponować leczenie psychiatryczne, odwykowe, psychoterapię. Najważniejszym oddziaływaniem penitencjarnym jest resocjalizacja (w tym wszelkie środki wspomagające ten proces – terapeutyczne, diagnostyczne) i na tym należy się skupić – na rozwijaniu jej i modyfikowaniu tak, aby przynosiła korzyści zarówno Wymiarowi Sprawiedliwości, społeczeństwu, jak i samym osadzonym. Nie sztuką jest zamknąć człowieka w izolacji na kilkanaście lub kilkadziesiąt lat, sztuką jest dać człowiekowi narzędzia do pracy nad sobą i do zmiany na lepsze.

Rodzina traci najwięcej na manewrach ministra Ziobry

Zmiany proponowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości powodują, że osadzonym odbiera się lub ogranicza ich podstawowe prawa. Prawa, które wynikają z Kodeksu Karnego Wykonawczego powinny być respektowane przez ministrów przy planowaniu jakichkolwiek rozporządzeń. Skazany zachowuje prawa i wolności obywatelskie, powinien być traktowany w sposób humanitarny, z poszanowaniem godności osobistej. Natomiast przez wprowadzane reformy, tę godność skazanym się odbiera. Niehumanitarnym jest np. ograniczanie skazanym kontaktów z rodziną, które są przecież fundamentem do zmian i odpowiedniej readaptacji.

Często skazani wracają właśnie do rodziny po odbyciu wyroku, dlatego o relacje rodzinne powinno się szczególnie dbać, aby osadzony mógł wrócić do zdrowego środowiska. Środowisko rodzinne silnie oddziałuje na skazanych, dlatego powinno się otoczyć je szczególną troską. Ograniczanie kontaktów z rodziną bez wyraźnego powodu, innego niż obowiązek funkcjonariusza w doprowadzeniu osadzonego do telefonu, zakrawa o łamanie praw człowieka.

Będzie cierpieć rodzina

Reforma wprowadzana od nowego roku dodatkowo daje możliwość konfiskaty pojazdu, jeśli kierowca porusza się nim będąc pod wpływem alkoholu.

Kolejny przypadek, gdy ucierpi na tym rodzina a nie tylko kierowca. Mamy bowiem do czynienia z sytuacją, w której zbiorowo karzemy za czyn jednej osoby, w tym przypadku odpowiedzialność ponosi cała rodzina. Strata samochodu niesie konsekwencje dla całej wszak rodziny.

Zmierzamy w kierunku państwa autorytarnego

Niestety, nasz model więziennictwa przypomina bardziej ten rosyjski, stosowany w państwie autorytarnym, aniżeli model skandynawski, proponowany przez państwa demokratyczne. W krajach skandynawskich udowodniono, że odpowiednia diagnostyka, leczenie i stosowanie indywidualnie dostosowanych do osadzonego narzędzi resocjalizacyjnych, przynosi ogromne sukcesy w postaci, chociażby, niskich wskaźników powrotu do przestępczości. Funkcja kary pozbawienia wolności nie powinna ograniczać się jedynie do tej karzącej jak w krajach autorytarnych. Co istotne. Zjawisko powszechnej recydywy występuje w więziennictwie typu totalitarnego, nie skandynawskiego, belgijskiego, czy holenderskiego, gdzie wręcz zamyka się więzienia, bo nie ma w nich kto siedzieć…

Funkcjonariusze przepłacą zdrowiem

Proponowane zmiany przyniosą więcej szkód niż korzyści, nie tylko dla skazanych, ale również dla Służby Więziennej. Tego typu działania i reformy mogą doprowadzić do szkód w postaci: wzrostu autoagresji wśród osadzonych, zwiększenia przestępczości w zakładach karnych (w tym przemocy stosowanej przez osadzonych w stosunku do współosadzonych oraz samej Służby Więziennej). Osadzeni poniosą szkody psychiczne, co będzie owocowało kryzysem lub buntem, utrzymującym się również po opuszczeniu jednostki penitencjarnej. Tego typu reformy mogą przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. Osoby opuszczające zakład karny, mogą popełniać statystycznie częściej przestępstwa z większym okrucieństwem, aby mścić się w ten sposób na Wymiarze Sprawiedliwości. Podobnie będzie cierpieć na tym Służba Więzienna, ponieważ to SW jest na pierwszej linii frontu w relacjach osadzony – Wymiar Sprawiedliwości. Może to doprowadzić do zbiorowych rezygnacji z pracy, przekraczania uprawnień zawodowych, czyli np. zwiększy się stosowanie przemocy ze strony funkcjonariuszy Służby Więziennej wobec osadzonych. Funkcjonariusze będą częściej cierpieć na wypalenie zawodowe, problemy zawodowe będą przenosić do domów, z czasem pojawiać się mogą myśli samobójcze, depresja, konflikty w życiu rodzinnym, może zwiększyć się liczba rozwodów.

Polska pozostaje w martwym punkcie

Reforma Kodeksu Karnego i Kodeksu Karnego Wykonawczego niestety nie przyniesie żadnych korzyści, wręcz doprowadzi do katastrofy i skutki mogą być naprawdę opłakane. Powinniśmy skupić się na zapewnianiu społeczeństwu bezpieczeństwa w postaci poprawy kondycji Służby Więziennej, podniesienie jakości resocjalizacji, rozszerzenie świadczeń opieki zdrowotnej z zakresu psychiatrii i psychoterapii dla osadzonych. Tutaj stoimy w martwym punkcie, dlatego w Polsce nic się nie zmienia w zakresie występowania zjawiska recydywy, a społeczeństwo przy takich reformach może jedynie pomarzyć o bezpieczeństwie.