Dziś poruszymy temat, który może dotyczyć każdej rodziny – odpowiedzialność karna nieletnich. Mówimy o sytuacjach, w których młoda osoba, często jeszcze dziecko w oczach rodzica, zaczyna wchodzić w konflikt z prawem. Kiedy i za co może odpowiadać nastolatek? Jak reagować jako rodzic? I co możemy zrobić wcześniej – zanim dojdzie do poważnych konsekwencji?
Zacznijmy od podstaw.
W polskim systemie prawnym osoby poniżej 17. roku życia nie podlegają Kodeksowi karnemu w taki sam sposób, jak dorośli. W ich przypadku stosuje się ustawę o postępowaniu w sprawach nieletnich. Jej celem nie jest kara, ale resocjalizacja, wychowanie, ochrona rozwoju.
Ale uwaga – już 15-latek może odpowiadać na podstawie Kodeksu karnego, jeśli dopuści się bardzo poważnego czynu, jak zabójstwo, rozbój, gwałt czy ciężkie pobicie. Wtedy sąd może orzec, że powinien być traktowany jak dorosły.
W innych przypadkach możliwe są m.in.:
– nadzór kuratora,
– skierowanie do ośrodka wychowawczego,
– lub – w skrajnych sytuacjach – zakład poprawczy.
Od 2010 do 2020 roku liczba nieletnich, wobec których orzeczono środki wychowawcze lub poprawcze, spadła z 23 tysięcy do 7 tysięcy osób. To ponad 70-procentowy spadek. Czy to znaczy, że problem przestał istnieć?
Niezupełnie.
Wciąż większość sprawców to chłopcy – około 75 do 80 procent. Ale w ostatnich latach obserwujemy rosnący udział dziewcząt – z około 20 do nawet 25 procent.
A co najczęściej robią nieletni, gdy łamią prawo?
Najwięcej czynów dotyczy mienia – kradzieży, włamań, niszczenia rzeczy. W 2010 roku stanowiły one aż 55 procent wszystkich spraw. W 2020 – nadal około 51 procent.
Na drugim miejscu są przestępstwa przeciwko zdrowiu i życiu – takie jak pobicia. To 22 do 24 procent wszystkich przypadków.
Coraz częściej też pojawiają się sprawy z obszaru wolności i obyczajowości, na przykład udostępnianie zdjęć intymnych – tutaj udział wzrósł z 7 do 12 procent w ostatniej dekadzie.
A jak to wygląda w instytucjach?
W 2010 roku w zakładach poprawczych i aresztach przebywało ponad 2 tysiące dwieście nieletnich. Dziś – zaledwie około 500. To duży spadek, który zawdzięczamy m.in. większemu naciskowi na edukację, mediację i wsparcie psychologiczne.
W 2023 roku przestępczość nieletnich spadła o ponad 20 procent – to najniższy poziom od dekady. Jeszcze 10 lat temu czyny popełniane przez nieletnich stanowiły około 9 procent wszystkich wykroczeń w Polsce. Dziś – to już tylko 2 procent.
Z perspektywy rodzica ważne jest jednak coś więcej niż znajomość przepisów. Chodzi o świadomość, jak i dlaczego młodzi ludzie w ogóle trafiają na tę ścieżkę.
Bo bardzo często nie chodzi o „zło” czy „zepsucie”, ale o:
– impulsywność,
– brak świadomości konsekwencji,
– lub – najzwyczajniej – o samotność i brak dorosłego, który postawi granicę i jednocześnie będzie wsparciem.
Częste przewinienia wśród nastolatków to:
– kradzieże sklepowe,
– przemoc słowna i fizyczna – także przez Internet,
– posiadanie lub udostępnianie substancji psychoaktywnych,
– zniszczenie mienia,
– rozpowszechnianie treści intymnych – np. zdjęć, filmików.
Zatrzymajmy się tu na chwilę.
Dla wielu młodych ludzi Internet jest naturalnym środowiskiem. Czasem kliknięcie „udostępnij” lub „prześlij dalej” dzieje się bez refleksji. Tymczasem takie zachowanie może być prawnie traktowane jako przestępstwo – np. naruszenie wizerunku, nękanie, rozpowszechnianie pornografii dziecięcej, nawet jeśli dotyczy rówieśnika.
Dlatego tak ważna jest profilaktyka domowa.
Co więc może zrobić rodzic?
Obserwuj – zmiany w zachowaniu dziecka są często pierwszym sygnałem, że coś się dzieje. Nagle zamknięcie się w sobie, wybuchowość, agresja, unikanie rozmów – to nie zawsze „bunt”, czasem to wołanie o uwagę.
Buduj przestrzeń do rozmowy. Nie chodzi o przesłuchania, ale o codzienny kontakt, gdzie dziecko może się otworzyć. Warto zapytać: „Jak się dzisiaj czułeś?”, a nie tylko „Jak w szkole?”.
Tłumacz zasady i granice, również prawne. Młodzież często nie wie, że groźby wysłane na czacie czy sfotografowanie nauczyciela bez zgody – mogą być przestępstwem. Świadomość nie chroni przed wszystkim, ale zmniejsza ryzyko.
Nie bój się szukać wsparcia. Spotkanie z psychologiem, pedagogiem czy doradcą prawnym to nie „porażka wychowawcza”. To dowód odpowiedzialności.
Zdarza się, że rodzice mówią: „Chciałabym, żeby moje dziecko było odpowiedzialne”. Ale czy dajemy mu przestrzeń, by uczyło się tej odpowiedzialności? Czy pozwalamy mu podejmować decyzje – i mierzyć się z ich skutkami?
Bo zbyt duża kontrola, nadopiekuńczość czy strach, że „sobie nie poradzi” – może sprawić, że dziecko nie nauczy się brać odpowiedzialności za siebie. A potem – szuka tej granicy na własną rękę. Czasem w sposób ryzykowny.
Na koniec – warto podkreślić: prawo karne to ostateczność. I nawet jeśli dojdzie do interwencji sądu, to nie musi być koniec świata. Często to może być moment przełomowy – jeśli młoda osoba dostanie realne wsparcie, a nie tylko karę.











