“Kobieto, ty puchu marny, wietrzna istoto… ” rzekł kiedyś poeta i…, no właśnie, pomylił się, czy nazwał rzecz po imieniu? Oczywiście, odpowiedź jest oczywista. Rola kobiety w budowie prawidłowego społeczeństwa jest niebagatelna, czy raczej fundamentalna. Niestety, w naszym społeczeństwie, pokutuje mit Matki – Polki, wręcz pomnikowy, który kobietę stawia na piedestale wszelkich cnót i wzorców. Chcemy tak myśleć o kobiecie jako wspaniałej, niezawodnej matce, dobrej żonie, człowieku zawsze spolegliwym, pełnym godności, ale i owego puchowego powabu, czułości i delikatności.
Tak też jest, i to śmiem stwierdzić, że opis ten dotyczy każdej kobiety, pomijając jej opcje niezłomnej gospodyni, sprzątaczki, praczki, kucharki, wreszcie matki naszych dzieci. Jednak role, które od stuleci kultywuje męska część społeczeństwa często zderzają się, a będą jeszcze częściej, z normalnością, z rzeczywistością.
Kobieta ma prawo być złą matką, może borykać się z uzależnieniem i upaść w nim na dno, może popełniać czyny zabronione, może nie radzić sobie z tymi wszystkimi oczekiwaniami, czy raczej społecznymi obciążeniami. Tak, to właściwe słowo – obciążeniami. I warto byśmy wszyscy wreszcie zrozumieli, że kobieta nie musi być idealna, nie musi być pomnikową Matką – Polką, nawet jeśli pewien zgorzkniały prezes tak by chciał i wymagał od kobiet. I w zasadzie nic w tym odkrywczego i każdy rozsądny przytaknie, ale schody zaczynają się, gdy na swojej drodze, a raczej w swojej wizji, napotkamy kobietę upadłą, czyli prościej człowieka płci żeńskiej, któremu… nie idzie w życiu. Wtedy nasza tolerancja znika.
“Widziałeś tę pijaną szmatę?”… “Pozwala się bić, widocznie lubi”… “Kur.. a z niej a nie matka. Zobacz jak te dzieci wyglądają”… “Kobieta w kryminale,to już nie kobieta”… “Przestań, co to za baba, jak związała się z tym bandytą”… “Ćpa? To dno”…
Ile razy słyszeliśmy takie i podobne słowa, myśleliśmy tak lub sami je wprost wypowiadaliśmy. Kto bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem. I w tym tkwi problem. Nasza wizja pomnikowej kobiety tworzy społeczne stereotypy, wyklucza i stygmatyzuje. Bo kobieta jak i mężczyzna może wszystko, a raczej to samo. Może się upić, może mieć problem z hazardem, narkotykami, może seks traktować swobodnie, wreszcie może nie potrafić wychować swoich dzieci lub popaść w konflikt z prawem. Może też bita, a jednak ciągle żyć w toksycznym związku, może mieć problem z własną tożsamością. I nadal, wiem to, pozostaje człowiekiem zasługującym na szacunek i myślenie o niej właśnie w taki sposób jak opiewali ją w swoich dziełach poeci i malarze… Nie inaczej!
Kobieta pełni wiele ról w społeczeństwie, czasem też nieoczywistych, ale nieodzownych do jego prawidłowego funkcjonowania. I może być sobą, może upadać, tyle razy ile upaść jej przyjdzie. W takich momentach warto pamiętać by nie dodawać jej swoim zachowaniem bagażu i tak ma już ciężko. Warto ją traktować z pietyzmem i szacunkiem, wreszcie warto wspierać i to już kategoria męskiego obowiązku – nie, chcenia.
Przede wszystkim jednak, gdy spotkamy taką kobietę na swojej drodze, warto się zastanowić, dlaczego tak jej się stało, bo nic nigdy nie dzieje się bez przyczyny. Wierzę, że ta zaduma pozwoli nam wypełnić inny mit, który my panowie przecież tak bardzo pielęgnujemy w sobie – mit naszej rycerskości. Bo każda, bez wyjątku, każda kobieta na to zasługuje.










