Wciąż zbyt rzadko i zbyt nieśmiało mówimy o czymś, co powinno być oczywiste – o zgodzie, granicach i szacunku w relacjach międzyludzkich. W przestrzeni publicznej nadal funkcjonują przemocowe mity, które umniejszają doświadczeniom ofiar przemocy seksualnej. Nadal zbyt często słyszymy:
- „Przecież nie powiedziała nie”
- „Była ubrana wyzywająco”
- „Sama przyszła”
To nie są argumenty. To nieporozumienia i uprzedzenia, które prowadzą do bagatelizowania przemocy.
Zgoda musi być wyrażona jasno, świadomie i dobrowolnie. Milczenie, szok, paraliż czy lęk – to nie są formy zgody. Presja, manipulacja czy strach – odbierają możliwość świadomego wyboru.
Polskie prawo nie pozostawia wątpliwości:
brak zgody to przestępstwo.
Nie ma znaczenia, co ofiara miała na sobie, czy była pod wpływem alkoholu, ani czy znała sprawcę. Odpowiedzialność zawsze spoczywa na osobie, która przekracza granice.
Dlatego musimy o tym mówić. Edukować, uświadamiać, reagować. Nie ma zgody na przemoc – nigdy.










