Drogi Czytelniku, zastanów się: Jaka jest Twoja pierwsza myśl o osobach odbywających karę pozbawienia wolności? A czy kiedyś pomyślałeś o ich rodzinach? Matkach, ojcach, rodzeństwie, dzieciach? Czy tak samo o nich myślisz? Pamiętaj, oni NIE ODBYWAJĄ kary pozbawienia wolności…
Dziś spróbujemy zastanowić się, jakie są potrzeby ludzi osadzonych oraz tego, co może zwiększyć ich szansę na życie bez piętna przestępstwa i kary więzienia. Co my, jako społeczeństwo, możemy zrobić dla nich, aby resocjalizacja była bardziej skuteczna, powrót do normalnego życia realny, a odbyta kara nie wpływała negatywnie na możliwości pracy i rozwoju.
A przede wszystkim, co MY społeczeństwo możemy zrobić, by skazany nie powrócić do przestępstwa, czyli mieszkając obok, stał się na powrót użytecznym członkiem lokalnej społeczności. Krócej, by nikt nigdy już nie został pokrzywdzony jego bezprawnym czynem?
Po pierwsze – osadzony
Nie byłoby tego opracowania, gdyby nie istniały osoby, które dopuściły się czynów karalnych i odbywają za nie karę pozbawienia wolności. Tymczasem jak podaje strona www.ciekawestatystyki.pl pod koniec maja 2023 roku osób osadzonych w Polsce było 78102, z czego 5% stanowiły kobiety.
Podajemy tutaj suche liczby, tymczasem to są czyiś synowie, córki, bracia, siostry, matki i ojcowie. Najstarszy więzień w Polsce ma obecnie 87 lat, najmłodsi odbywają karę w odpowiednich zakładach przeznaczonych dla osób nieletnich. Jak różne są ich potrzeby? Każdy człowiek to indywidualna jednostka, bez względu na czyn, jakiego się dopuścił.
Czego potrzebują najbardziej? Uogólniając – traktowania po ludzku. Bo jak pisze w swojej książce Krystyna Rożnowska – „Każdy może zabić”. Jest pewien odsetek ludzi, którzy rodzą się z osobowością psychopatyczną, a tym samym z większymi skłonnościami do krzywdzenia innych, ale nawet w ich przypadku ogromną rolę spełnia środowisko, w którym się wychowują. Nie da się zupełnie zapobiec popełnianiu przestępstw za pomocą dobrego przykładu, właściwego systemu wychowawczego i rodzinnego, można natomiast z pomocą tych narzędzi zmniejszyć ryzyko i ograniczyć liczbę osób dopuszczających się popełniania zbrodni i czynów karalnych. Tak więc zdrowe, prawidłowe środowisko jest kluczowe do wzrastania zdrowych i prawych jednostek ludzkich. Zwłaszcza, że cała reszta ludzi popełnia czyny zabronione, nie z powodu wrodzonych skłonności, a wpływu środowiska, chorób lub okoliczności w jakich się znaleźli, jakie je determinują od najmłodszych lat.

Co więc możemy dla nich zrobić?
Na początek uruchomić empatię i zastanowić się, co sprawiło, że są właśnie w tym miejscu. I czy na pewno my sami nigdy za kraty nie trafimy, może nie powinniśmy trafić, a może nie my, ale nasz bliski, przyjaciel, dobry znajomy? A przy tym pamiętajmy, że nie tylko nóż i pistolet są atrybutami mogącymi kojarzyć się z przestępstwem, bo także samochód, podatki, zła decyzja, jak niewinne podpisanie się nazwiskiem żony na potwierdzeniu odebrania poczty…
Takie zrozumienie jest kluczowe, by zatrzymać proces odczłowieczania więźniów, postrzegania ich jako potworów, kogoś gorszego i nie godnego naszej uwagi, a tym bardziej troski.
Kiedy już trochę złagodzimy swój sposób patrzenia na osadzonych, pójdźmy krok dalej i zastanówmy się: czego mogą potrzebować? Jak każdy człowiek potrzebują miłości, kontaktów społecznych, celu w życiu, szacunku. Czy da się żyć wiedząc, że już nic nas nie czeka? Że nie ma nadziei? Tymczasem jaką nadzieję ma człowiek, który w wieku 87 lat trafia do więzienia? Czy czeka na coś więcej niż śmierć? Czy przechodząc do spraw fizycznych uwzględniamy odpowiednio jego potrzeby zdrowotne?
Opieka medyczna
Jednym z istotnych aspektów życia w zakładzie karnym jest opieka medyczna. Zbyt mało temu tematowi poświęcamy uwagi, a to ogromny błąd. Pomijając medycynę ogólną, która powinna być oczywista, zarówno więźniowie odbywający tzw. „dożywocie” powinni mieć dostęp do specjalistów i odpowiedniej opieki geriatrycznej, jak i kobiety, ze względu na specyfikę płci, powinny być objęte skrojoną na miarę opieką medyczną. Czyż nie jest wystarczającą karą sam wyrok? Izolacja? Czy sprawiedliwym jest odmawiać innym ludziom badań i leczenia tylko dlatego, że znajdują się w zakładzie karnym? Powszechnie wiadomo, jak istotne jest wczesne wykrywania wielu chorób dla ich skutecznego leczenia. Czy wolno nam odbierać więźniom i więźniarkom szansę na zdrowie i powrót w zdrowiu na łono społeczeństwa? Czy jeśli im tego odmawiamy, nadal możemy uważać się za lepszych? Jan Paweł II wzór dla większości ludzi na świecie powiedział kiedyś, że to jak traktujemy więźniów, świadczy kim tak naprawdę jesteśmy. Zastanawialiście się nad tym, Drodzy Czytelnicy?
Wolność i relacje społeczne
Kolejnym krokiem jest opuszczenie zakładu karnego. I tutaj należy zastanowić się, czy taki osadzony ma jeszcze do czego wracać. Jeśli wyrok był krótki, to można optymistycznie założyć, że rodzina i znajomi nadal czekają na swojego bliskiego i będą go wspierać. Co jednak z tymi osadzonymi, którzy odbyli długie wyroki? Czy nasz system penitencjarny umożliwia im zachowanie relacji rodzinnych i społecznych? My jako społeczeństwo często mamy tendencję by do samego wyroku dokładać jeszcze dodatkowe kary – pozbawienie praw, możliwości, przyjemności. Ale czy to właściwa droga? Czy jeśli karzemy dziecko za otrzymane złe stopnie, to ono zaczyna lepiej się uczyć? Czy raczej zwiększamy jego szansę na sukces wspierając je i wzmacniając wysiłki? W przypadku więźniów jest podobnie. Nie zmotywujemy ich do starań i zmiany postawy, jeśli nie damy im realnej możliwości wykazania się i powrotu do prawdziwego życia.
Praca zawodowa
Istotnym elementem niezbędnym do przetrwania na wolności jest praca zawodowa. Kto z nas chciałby pracować z byłym więźniem lub zatrudnić osobę, która zakończyła odbywanie kary pozbawienia wolności? Myślę, że w zupełnej szczerości można założyć, iż niewiele osób odpowie „ja”.
Tymczasem jaka przyszłość czeka na osoby pozbawione realnej możliwości legalnego zarobku? Co z ludźmi, którzy wychodzą na wolność i muszą utrzymać siebie, rodzinę? Po jakimś czasie dochodzą do wniosku, że nic nie da się zmienić i wracają na drogę przestępstwa, bo tylko tak mogą „zarobić” na utrzymanie. Warto otworzyć się na tych ludzi, bo wielu z nich przeszło długą i trudną drogę by otrzymać swoją szansę i zasługują, by móc ją wykorzystać. Wielu z nich, z powodów różnych, np. błędu systemu opieki, koszmarów w dzieciństwie, innych determinantów znalazło się na marginesie. Nie dlatego, że po prostu, tak chcieli, bo chcieli…
Rodziny osadzonych
Patrząc od drugiej strony – na wolności pozostają rodziny osób osadzonych. Zastanówmy się, jaki mamy do nich stosunek? Czy mamy wystarczającą ilość empatii i zrozumienia? A w sumie… przecież oni nic złego nikomu nie uczynili. Niczym się nie różnią ode mnie, od Ciebie.
Polskie społeczeństwo ma raczej tendencję do izolowania, stygmatyzowania i oskarżania rodzin osób, które dopuściły się czynów zabronionych. Tymczasem pomyślmy, czy bliscy tych osób mają realny wpływ na ich postępowanie? Jeśli dochodzi do przestępstwa, to odpowiedzialna jest za nie osoba, która się go dopuściła. Tymczasem często sami oskarżamy i karzemy rodziny tych osób, wytykamy palcami, plotkujemy, odsuwamy się od nich, wyśmiewamy.
Dzieci
Jedną z najtrudniejszych sytuacji mają tutaj dzieci. One często nie są do końca świadome, co się wydarzyło, cierpią z powodu utraty kogoś bliskiego, a i tak dotyka je ostracyzm. Jakie mają szanse na prawidłowy rozwój społeczny, jeśli są obiektem drwin? Jeśli nie mogą budować relacji z rówieśnikami? Jeśli inne dzieci wyśmiewają, dokuczają, unikają? Te dzieci potrzebują normalnego dzieciństwa, dobrego przykładu do naśladowania, prawidłowych wzorców społecznych. W przypadku, gdy tego nie otrzymają, jest wysoce prawdopodobne, że zaczną szukać innych sposobów „zasłużenia” sobie na uwagę, już niekoniecznie akceptowalnych społecznie. A jeśli tak się stanie, społeczeństwo znów nie szuka winy w sobie, nie stara się zrozumieć, lecz raczej sentencjonalnie skwituje: „niedaleko pada jabłko od jabłoni”.
Co z tego wynika? Że los tego młodego człowieka został przesądzony jeszcze zanim on miał możliwość na niego realnie wpłynąć, w momencie gdy jego matka/ojciec/inna bliska osoba popełniła błąd. Czy takim właśnie społeczeństwem chcemy być? Czy to jest definicja tolerancji i otwartości, którą niemal każdy z nas się szczyci?
Zajrzyjmy głęboko w nasze serca i dusze, poszukajmy tam empatii i zrozumienia, a następnie postarajmy się spojrzeć na nowo na sytuację osób osadzonych, ich rodzin i bliskich. Może tym razem już mniej oceniająco, za to z większą chęcią zrozumienia, wsparcia i pomocy.
- Rożnowska, K. (2023). Każdy może zabić. Wydawnictwo: MANDO
- https://www.ciekawestatystyki.pl/2023/07/ilu-wiezniow-jest-w-polsce.html (dostęp: 28.08.2023)
- https://web.swps.pl/strefa-prawa/artykuly/24468-kobiety-w-zakladach-karnych?dt=1694427479888 (dostęp: 29.08.2023)










